Na naszej liście miejsc do odwiedzenia, to figurowało już od jakiegoś czasu. A że pochłodniało i na zabawę na podwórku nie było szans postanowiliśmy się tam wreszcie wybrać. Wizyta była dość spontaniczna więc nie do końca wiedzieliśmy dokąd jedziemy.
Okazało się że Centrum Hewelianum mieści się w starym forcie i zajmuje około 20 hektarów górzystego terenu w samym centrum miasta. Oznaczało to nie mniej nie więcej tylko tyle że gdy tam dotarliśmy dech zaparła nam panorama miasta, z jednej strony starówka, z drugiej stocznia. Dla samych tych widoków warto tam było pojechać!
Wewnątrz czekały nas równie miłe niespodzianki. Z dziewięciu wystaw udało nam się zobaczyć trzy. A i tak zajęło nam to ponad 3 godziny. Za bilet rodzinny (2+1) zapłaciliśmy 35 zł więc myślę że całkiem przyzwoicie. Zwiedzanie zaczęliśmy od Łamigłówek. Jasiek mógł samodzielnie sprawdzić m. in. jak działa twierdzenie Pitagorasa (oczywiście nie świadomie :)) , jak wygląda powierzchnia, która ma tylko jedną stronę, wyznaczyć sznurkiem trasę między mostami, a na koniec zagrać melodię na cymbałkach, nie znając nut. Bardzo mu się ta sala podobała.
Następnie udaliśmy się na wystawę „Dookoła świata„. Zaczęło się od spotkania z kraterem aktywnego wulkanu. Jak wiadomo wybuchy to coś co Jasiek lubi najbardziej więc chwilę musieliśmy spędzić przy tym eksponacie :). Dalej uczyliśmy się jeść pałeczkami, jeździliśmy windą a to 300 m w głąb jeziora Bajkał, by przekonać się jak tam ciemno, a to na górskie szczyty by spotkać się z kozicami i innymi zwierzakami zamieszkującymi tak wysokie tereny. Jednak Jaśkowi najbardziej przypadło do gustu tworzenie wysokich pasm górskich z piasku kinetycznego. W dalszej części wystawy przekonaliśmy się jak słyszy nietoperz, jak powstaje burza piaskowa, jak się mieszka w iglo, jak to jest podczas huraganu i jak to jest być Mona Lizą :). Choć wycieczka była wyczerpująca to niosła sporo różnorodnych wrażeń.
Po krótkiej przerwie na jedzenie i picie (którego na terenie wystaw nie można wyciągać) udaliśmy się na niepozorny plac zabaw (płatny dodatkowo 5 zł od osoby – przy czym dziecko musi wejść przynajmniej z jednym opiekunem). Niepozorny, bo na wyposażeniu były tylko piankowe elementy w jednym kolorze ale w różnych kształtach. Okazało się jednak że dają one morze możliwości jeśli chodzi o twórcze zabawy. Nam udało się zbudować czołgi (a jakże!) tor dla piłek, domino, palmę i wiele innych figur. Zadziwiająco Jaśka ta zabawa wciągnęła.
W ramach biletu odwiedziliśmy jeszcze wystawę Wehikuł czasu, gdzie Jasiek zobaczył prawdziwą armatę i moździerz a poprzez interaktywną zabawę nauczył się ją czyścić, załadować i wystrzelać. Niestety zdjęć z tej części nie mamy bo baterie w aparacie padły :(.
Nie mniej jednak całą wizytę oceniamy na 5+. Nie udało nam się odwiedzić Planetarium i Laboratorium Pana Kleksa. Trzeba na nie przeznaczyć dodatkowo ponad godzinę. Koszt udziału dziecka to 5 i 15 zł, więc będziemy mieli powód żeby wrócić :).
Ze spraw organizacyjnych:
- taniej zaparkować auto na dolnym parkingu przy ul. Gradowej 3
- lepiej zabrać ze sobą prowiant bo na terenie fortu nie ma gastronomii tylko automaty
- Centrum jest czynne od wtorku do piątku od godz. 8:30 do 15:30, w sobotę i niedzielę od godz. 10:00 do 18:00
- na teren wystaw nie można niestety wchodzić z wózkami dziecięcymi (maluchy zostaja na zewnątrz)
- na teren fortu można wprowadzać zwierzaki ale na teren wystaw już nie
Byłyśmy w Hewelianum kilka lat temu. Widzę, że centrum cały czas się rozbudowuje i jest coraz ciekawsze. Warto dodać, że turysta może do niego wejść w ramach Karty Turysty. My w Gdańsku zawsze ją wykupujemy.
PolubieniePolubienie