50 rzeczy, które zrobię przed 50-tką

Ile Wam jeszcze zostało do 50 urodzin? Mi – nie wstydzę się to przyznać – równo 10 lat. Sporo zwiedziłam, zrobiłam, spróbowałam. Ale… wciąż mam marzenia, plany, pomysły. W oryginale lista rzeczy do zrobienia przed pięćdziesiątką powinna zawierać 100 pozycji (taką znalazłam inspirację), ale biorąc pod uwagę ile mam czasu, ograniczę się do 50. Jeśli uda mi się wszystko zrealizować będę naprawdę z siebie dumna. Dołączycie się do łańcuszka? Pokażecie swoje listy? Oto moja (kolejność losowa):

1.  Nauczę się pływać. Jeździć na rowerze nauczyłam się pięć lat temu (nie żartuję) to i z pływaniem może mi się uda.

2. Zrobię pierwsze w życiu pierogi. Niedawno upiekłam pierwsze naleśniki więc chyba jestem na dobrej drodze…

3. Zobaczę Dubaj z jego sztucznymi wyspami i stokiem narciarskim i hotelem podwodnym i innymi atrakcjami zrealizowanymi przez wizjonera – wariata takiego jak ja (szkoda że ja nie mam jego zaplecza naftowego…)

4. Wrócę do pracy zawodowej – będę miała znów swoje sprawy, koleżanki, wyjazdy służbowe, będę znów codziennie zakładać szpilki, robić makijaż i czuć się bardziej kobieco, ważnie.

5. Będę prowadzić bloga, spisywać wspomnienia, porządkować zdjęcia i nie porzucę tego ze względu na punkt nr 4.

6. Pójdę z mężem na randkę. I to taką prawdziwą – bez dziecka. Zjem romantyczną kolację przy świecach, obejrzę dobry film i przypomnę sobie jak to było jak się poznaliśmy. Założę przy tym piękną sukienkę, na której nie będzie resztek ciastoliny czy śladów farbek. Ten punkt mam nadzieję zrealizować nie jeden raz przez 50-tką.

7. Będę mieć z okien widok na morze. Zrobiłam w tym roku ponad 500 km. w tym kierunku – przeprowadzka nie była planowana ale.. Jest dobrze.

8. Nauczę się angielskiego przynajmniej na tyle żebym mogła zrozumieć co mówi moje dziecko po lekcji w przedszkolu. Niestety jestem jeszcze z pokolenia „rosyjskiego” w szkole.

9. Nauczę moje dziecko spać samo w swoim łóżku, bo na razie służy za przecinek między mamą a tatą.

10. Upiekę pierwsze w życiu ciasto. Jeden zakalec mam na koncie ale tu mam na myśli pyszne, pachnące na cały dom prawdziwe ciasto, które wszyscy będziemy długo wspominać.

11. Schudnę 10 kg i będę się dobrze czuła w stroju kąpielowym. Już dwa razy mi się udało to szansa jest.

12. Nauczę się jeździć na motorze – być może będę to musiała przenieść na listę rzeczy przed 60-tką, bo liczę że podepnę się pod mojego nastoletniego syna – ale zrobię to!

13. Zobaczę Tadż Mahal. Pragnienie to noszę w sobie od ponad 20 lat, kiedy to dostałam w prezencie piękny album prezentujący „Cuda świata”. Najwyższa pora żeby to zrealizować.

14. Zrobię na ścianie galerię rodzinnych zdjęć. Zabieram się za to, zaczynam przeglądać fotki, wspominać i nie wiem, które wybrać… Więc nie mam żadnych. A miejsca… dużo.

15. Kupię sobie taki wiszący fotel – kosz i będę się w nim bujać. Najlepiej z kawką na balkonie…

16. Spotkam się przynajmniej z dziesięcioma „starymi znajomymi”, których przez te moje przeprowadzki nie widziałam od lat.

17. Upiekę z Jaśkiem pierniki w Toruniu – bo podobno tam są najlepsze.

18. Odwiedzę przynajmniej 10 miejsc na świecie, w których jeszcze nie byłam. Mogłabym rozpisać cele turystyczne na wszystkie 50 punktów… ale to byłoby pójście na łatwiznę.

19. Zrobię sobie dłuuugą, bosko pachnącą kąpiel, z której nie będę musiała  po 5 minutach wyskakiwać bo… siku, pić itp. Może od razu zaplanuję pobyt w spa. Chociażby w Chlewiskach, gdzie byłam kilka lat temu i przemiło wspominam.

20. Nauczę się jeździć na nartach inaczej niż pługiem… tak żeby dziecko się mnie nie powstydziło.

21. Wyprawię co roku Jaśkowi najlepsze urodziny w przedszkolu, szkole. Z pięknymi dekoracjami, pysznymi przekąskami i cudną zabawą, przy której goście będą się brudzić, krzyczeć i długo ją wspominać.

22. Nauczę się lepiej panować nad swoją lustrzanką, a dokładniej nad światłem. Kupię „jaśniejszy” obiektyw i lampę zewnętrzną. Będę robić piękne zdjęcia.

23. Pójdę z mężem na kurs tańca i będziemy się zatracać w muzyce tworząc jedno… Może flamenco? Żartowałam. Prędzej bym go namówiła na… jego trudno namówić na cokolwiek – chyba że sam to wymyśli.

24. Przypomnę sobie jak się jeździ na łyżwach i rolkach i nauczę togo moje dziecko. Wspólne pasje to skarb.

25. Wybiorę się na przynajmniej trzy koncerty muzyki na żywo. Uwielbiam tą energię, która płynie ze sceny wprost na mnie…

No to jesteśmy na półmetku.

26. Przypomnę sobie odrobinę hiszpańskiego i oprowadzę Jaśka i męża po mojej ukochanej Barcelonie. Z Tibidabo jako obowiązkowym punktem programu.

27. Będę miała własną rubrykę w jakimś czasopiśmie. A może nawet zostanę naczelną? Czyli wrócę do korzeni…

28. Przeczytam przynajmniej dziesięć książek, bez wyrzutów sumienia że w tym czasie mogłabym wstawić pranie, ugotować obiad i takie tam obowiązki…

29. Wyjadę z mamą na babski wypad jak za starych, dobrych czasów…

30. Pojeżdżę z Jaśkiem rowerem po plaży. Wjeżdżając oczywiście do wody i mocząc spodnie po kolana.

31. Kupię piękny, nowy, duży, szybki samochód i będę mieć w nim porządek. Mąż by się uśmiał czytając postanowienie po „i”.

32. Kupię  świeże kwiaty do wazonu, za każdym razem kiedy tylko najdzie mnie taka ochota. Czyli od jutra codziennie.

33. Zapuszczę włosy żeby mieć czym zarzucać.

34. Będę fajną mamą dla Jaśka. Pozwolę mu na różne „głupioty” (jak on to nazywa) by przez małe rzeczy był szczęśliwy i uśmiechnięty. M. in. na skakanie w kałużach, słodycze itp.

35. Zadbam o zęby. Pomimo szczerej niechęci do pobytu w gabinecie stomatologicznym odrobię zaległe wizyty.

36. Urządzę Jaśkowi najfajniejszy pokój z łóżkiem ze zjeżdżalnia,ścianką wspinaczkową, tyrolką, hamakiem i innymi gadżetami.

37. Pójdę z mężem na wyprawę w góry. Nie lubię gór ale go kocham i chcę być blisko jego pasji.

38. Pójdę na kurs makijażu i wreszcie „otworzę szerzej oczy”. Będę się malować codziennie i będzie mi to zabierać mało czasu.

39. Przeżyję cały dzień bez komórki, laptopa, fejsbuka i innych takich rozpraszaczy.

40. Spróbuję egzotycznego dania, którego jeszcze nie jadłam. Ale bynajmniej nie będą to robaki.

41. Zrobię z Jaśkiem drzewo genealogiczne. Wykopię stare rodzinne zdjęcia i opowiem mu o pradziadkach i pra pradziadkach.

42. Wezmę udział w warsztatach renowacji mebli. Nadawanie przedmiotom drugiego życia uważam za bardzo szlachetną ideę.

43. Spróbuję swoich sił na zajęciach Jump fitnes. Zobaczymy co na to moja forma.

44. Spędzę samotny dzień lub chociaż popołudnie na plaży. Będę patrzeć na fale, pić różowe wino i obserwować przechodniów. Ale się zrelaksuję…

45. Obejrzę przynajmniej jeden stary film, który kiedyś bardzo lubiłam.

46. Wezmę udział w przynajmniej trzech spotkaniach blogerek. Poznam nowych ludzi mających tą samą pasję.

47. Przynajmniej przez miesiąc będę piła litr wody dziennie. Może w lecie mi się uda bo zasadniczo nie lubię wody.

48. Posprzątam mężowi auto, którym jeżdżę na co dzień. Nie będę w nim wozić więcej niż jednej zapasowej pary butów, jednego swetra, jednych okularów przeciwsłonecznych itp. pozostałe przeniosę po prostu do szafy.

49. Posprzątam piwnicę i zrobię wyprzedaż „garażową”.

50. Codziennie przynajmniej godzinę porozmawiam z mężem i dzieckiem o tym jak im minął dzień i jak się mają. Poprzytulam, ucałuję każdego przynajmniej kilka razy w ciągu dnia. Zjemy razem przynajmniej jeden posiłek dziennie i będziemy się cieszyć tym że się mamy.

Ufff. Nie było lekko. A jak Wasze listy? Może któreś z moich punktów do nich dopiszecie? Podzielcie się, będę czytać z zapartym tchem. Może o czymś ważnym zapomniałam a Wy mi przypomnicie.

 

 

 

3 responses to “50 rzeczy, które zrobię przed 50-tką

  1. Doość duża lista myślę że na 30. by była w moim przypadku realniejsza. Przy 40. (wychodzi na to że jesteśmy w podobnym wieku) przy mojej spokojnej osobowości mam jedeo marzenie: nauczyć się mysleć o sobie częściej niż o innych. Kulinarnie raczej jestem spelniona pierogi ciasta (torty szarlotki i drozdzówki). Sportowo to planuje chodzić na basen (nauczylam sie pływać dopiero ok 30.) Turystycznie to planuję przynajmniej raz w roku w wakacje wyjechac z synkiem gdzieś niedaleko do pensjonatu na 2 tygodnie żeby odpocząć od codziennej gonitwy: praca, przedszkole, zajecia dziecka dom. To sa moje marzenia po 40. (no jeszcze myślę jak je będę obchodzić i to juz niedługo) Reszta moich myśli skierowana jest w kategorii co dla siebie moge zrobić to być sobą. Ostatnio chyba się zapomniałam i za bardzo przejmowalam się innymi. Teraz uczę sie to zmieniać i zauwazylam ze mam więcej czasu dla siebie. Może do pływania dojdą marzenia inne i pojawi się w mojej głowie parę rzeczy do spełnienia jeszcze przed 50! Co prawda może nie w kategorii co jeszcze mam do zrobienia przed 50 ale co mi dala 40: dala mi trochę pewności siebie.

    Polubienie

  2. Pingback: Piernik z powidłami | Mama z miasta·

  3. Pingback: „Gówno w ładnym papierku” czyli podsumowanie Seebloggers 2016 | Mama z miasta·

Dodaj komentarz